Komentarz do Ewangelii – 16 grudnia 2018

Trzecią niedzielę Adwentu nazywamy niedzielą radości – Gaudete. W pierwszym czytaniu prorok Sofoniasz wzywa Izrael do radości: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! (…) Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, który zbawia, uniesie się weselem nad tobą, odnowi cię swoją miłością, wzniesie okrzyk radości.”
Czy można jednak na zawołanie wywołać radość u drugiego człowieka?
Przypominam sobie pewne zdarzenie z mojego dzieciństwa. Kończąc ostatni rok w mojej edukacji w przedszkolu, udaliśmy się, wszystkie dzieci wraz z opiekunami, do fotografa, który każdemu miał zrobić zdjęcie do pamiątkowego dyplomu. Kiedy nadeszła moja kolej, fotograf zachęcał mnie, aby się uśmiechnął, bym ładnie wyglądał na zdjęciu. Kilka razy powtórzył do mnie: „Uśmiechnij się, uśmiechnij się!” W końcu odezwałem się: „Nie będę się śmiał, bo nie ma z czego.” Na długie więc lata zawisł nad moim łóżkiem dyplom przedszkolaka z Marsowym wyrazem twarzy – dowód bezskutecznych zabiegów fotografa.
Czy dzisiaj Sofoniaszowi uda się nas nakłonić do wysiłku radości? To trudne wyzwanie, bo każdy z nas może natychmiast przytoczyć przynajmniej kilka przykładów i sytuacji, z powodu których radość będzie raczej ostatnią rzeczą, o której byśmy teraz pomyśleli. Prorokowi wcale nie chodzi jednak o to, abyśmy mieli dobry humor czy samopoczucie. Podobnie zresztą jest w przypadku przykazania miłości bliźniego. Pan nie każe kochać tylko tych, których lubimy, ale wszystkich bez wyjątku, nawet wtedy, gdy z sobie tylko znanych powodów, nie mamy na to najmniejszej chęci. Sofoniasz wzywa nas do radości, której źródło jest poza nami, która przychodzi do nas zewnątrz. Święty Paweł wyrazi to jeszcze dobitniej, wzywający do tego, po pierwsze: by nasza radość była stała, na zawsze; a po drugie: ma być radością „w Panu”. Ta radość z jednej strony pozwala żyć w postawie zawierzenia Bogu i Jego Opatrzności, a z drugiej jest nieustanym dziękczynieniem.
Ewangelia wskazuje jeszcze na trzecie źródło radości. Jest w nim nawrócenie, które jest uwolnieniem człowieka z jego namiętności. Jan Chrzciciel nad Jordanem przekonuje słuchaczy, że jeśli porzucą zło, które czynią, doświadczą wolności i radości nowego narodzenia.
Wyjdźmy na spotkanie przychodzącego do nas Pana w tę trzecią niedzielę Adwentu rozpalając w sercach trzy świece: pierwsza, to zawierzenie Bożej Opatrzności, bo Pan jest blisko i o wszystko się zatroszczy, jeśli Mu się zawierzę, drugą – nieustannie Bogu za wszystko dziękować, trzecia – to światło nadziei, że moje nawrócenie jest możliwe, że nie muszę ulegać złu, które czynię, że mogę być wolny w Panu, który „będzie strzegł naszych serc i myśli”.

ks. Henryk Otremba

Start typing and press Enter to search